Kategorie
A bo on napisał.

Magmar i Mimi o bajkach pisały to ja też mogę.

Ostatnio przeglądałem ścieżki dźwiękowe do Disneyowskich bajek, które oglądałem daawno, dawno temu. Tak znowu wiele tego nie było, ale tak się złożyło, że zaraz po Królu lwie poszła Pocahontas. Nie ukrywam, że większym sentymentem darzę ten pierwszy film, ale gdy świezym uchem rzuciłem na oba soundtracki to muzyka w Pocahontas wydaje się jednak ciekawsza. Znacznie bardziej rozbudowana zabawa motywami i hm… w ogóle jakieś takie bardziej yntelygentne to to. Nie jestem muzykologiem więc nie będę się wygłupiał i pisał recenzji, ale przykład tego, o czym mówię można zobaczyć chociażby tu: https://www.youtube.com/watch?v=XsQuHsKXTdY
Z resztą nawet kawałki używane w taakich grubych akcjach to też nie tylko wieelki bęben i wszystkie grajki dajo czadu. Tego też można posłuchać tak sobie, w oderwaniu od filmu.

Ostatnio przeglądałem ścieżki dźwiękowe do Disneyowskich bajek, które oglądałem daawno, dawno temu. Tak znowu wiele tego nie było, ale tak się złożyło, że zaraz po Królu lwie poszła Pocahontas. Nie ukrywam, że większym sentymentem darzę ten pierwszy film, ale gdy świezym uchem rzuciłem na oba soundtracki to muzyka w Pocahontas wydaje się jednak ciekawsza. Znacznie bardziej rozbudowana zabawa motywami i hm… w ogóle jakieś takie bardziej yntelygentne to to. Nie jestem muzykologiem więc nie będę się wygłupiał i pisał recenzji, ale przykład tego, o czym mówię można zobaczyć chociażby tu: https://www.youtube.com/watch?v=XsQuHsKXTdY
Z resztą nawet kawałki używane w taakich grubych akcjach to też nie tylko wieelki bęben i wszystkie grajki dajo czadu. Tego też można posłuchać tak sobie, w oderwaniu od filmu.

4 odpowiedzi na “Magmar i Mimi o bajkach pisały to ja też mogę.”

Ja akurat ścieżkę z „Króla lwa” darzę ogromnym sentymentem, bo poniekąd się na niej wychowałam. Co do „Pocahontas” muzyka też mi się podoba, ale film mnie jakoś nigdy nie zachwycił.

Również uważam, że sound track z „Pocahontas” jest interesujący. Sam film też lubię. Te „Disneye” mają coś w sobie…

Ja też za „Lwem”, ale Indianka ma fajną muzę. 🙂 I pierwsza część filmu bardziej do mnie przemawia. Mam na myśli tę połowę, która dzieje się w Wirginii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink