15 odpowiedzi na “Jak wszyscy, to wszyscy. Mery chrystmas czy jak im tam. Aha, jeszcze słówko w komentarzu.”
Rok bodaj 1998, jadalnia w laskowskim internacie męskim. To nie jest żaden chór. Śpiewajo, bo mogo, a że co niektórzy umio i głos taaki majo to i klimat tworzyli niezapomniany. Kto w Laskach był i drewnianego ucha nie ma ten bez trudu ogarnie kto przygrywa. Miłego.
To z Lachonów, no nie? Aale pięknie kaseta zjechana jeździ 🙂
Ano, Zoomów to kiedyś nie było. Się miało dyktafon Philips to i się tym czymś nagrywało, a kaseta… to jednak dwadzieścia lat już ma to i ciut się rozmagnesowała.
Ale to takie wiesz, klimatyczne 🙂
Super. Faktycznie brzmi stylowo.
Pan Czesław.
Też tak sądzę, ale chyba nie, bo teraz gra inaczej.
Ależ cuuudne wspomnienie. Moim zdaniem także na sto procent gra Pan Czesław, bo któżby inny.
No pewnie!
Znam Czesia, fajny gość tylko już teraz bardzo choruje.
Mogę się pochwalić, że jest moim przyszywanym wjkiem.
Oooo, nam na muzyce zawsze opowiadał, że Tomek Bilecki to taki fajny był zawsze i przychodził do niego zjadać kostki cukru, d.
nooo :d
Nam też to opowiadał 😛
Dźwięk trochę jeździ. No ja też pomyślałam, że to pan Czesław gra. Zupełnie inaczej niż ja pamiętam. I chyba w pewnym momencie wyłapałam młodszego pana Stanisława.
15 odpowiedzi na “Jak wszyscy, to wszyscy. Mery chrystmas czy jak im tam. Aha, jeszcze słówko w komentarzu.”
Rok bodaj 1998, jadalnia w laskowskim internacie męskim. To nie jest żaden chór. Śpiewajo, bo mogo, a że co niektórzy umio i głos taaki majo to i klimat tworzyli niezapomniany. Kto w Laskach był i drewnianego ucha nie ma ten bez trudu ogarnie kto przygrywa. Miłego.
To z Lachonów, no nie? Aale pięknie kaseta zjechana jeździ 🙂
Ano, Zoomów to kiedyś nie było. Się miało dyktafon Philips to i się tym czymś nagrywało, a kaseta… to jednak dwadzieścia lat już ma to i ciut się rozmagnesowała.
Ale to takie wiesz, klimatyczne 🙂
Super. Faktycznie brzmi stylowo.
Pan Czesław.
Też tak sądzę, ale chyba nie, bo teraz gra inaczej.
Ależ cuuudne wspomnienie. Moim zdaniem także na sto procent gra Pan Czesław, bo któżby inny.
No pewnie!
Znam Czesia, fajny gość tylko już teraz bardzo choruje.
Mogę się pochwalić, że jest moim przyszywanym wjkiem.
Oooo, nam na muzyce zawsze opowiadał, że Tomek Bilecki to taki fajny był zawsze i przychodził do niego zjadać kostki cukru, d.
nooo :d
Nam też to opowiadał 😛
Dźwięk trochę jeździ. No ja też pomyślałam, że to pan Czesław gra. Zupełnie inaczej niż ja pamiętam. I chyba w pewnym momencie wyłapałam młodszego pana Stanisława.